środa, 5 kwietnia 2017

Rozmowy z dusza, cz. 1

4 i pol roku temu...

Zrobilam zakupy i chowam wszystko do szafek. Zupelnie bez sensu i z nikad imie i nazwisko D pojawia mi sie w glowie. Nie, nie slysze zadnych glosow. Poprostu. Pojawia sie jak jakas nagla mysl. D.... ignoruje. Znowu. D..... ignoruje. Cos lub ktos nie odpuszcza i cisnie jeszcze dobitniej: D....!!! Bylo to juz tak natretne ze stanelam na srodku kuchni i mamrocze do siebie:
- Co jest kuzwa?! Co D...? O co chodzi do cholery? Co z tego ze D.....? Zaraz... czy termin przegladu nadciaga? Nie.... nie, to za kilka miesiecy. Bez sensu.

Przestalo. Wrocilam do swoich spraw.  Wieczorem pomyslalam o tym chwile: 'Co to bylo? Dlaczego D.... ni z gruszki ni z pietruszki? Ledwo go znam.'

Czarna Kawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz