sobota, 18 marca 2017

Remont

Remont mieszkania w toku. Robie kiedy moge i kiedy mam czas, nie mam ostatecznego terminu wiec nie pali sie. Skoncze kiedy skoncze. No i musi byc w ramach budzetowych.
Tzw living room skonczony, brakuje mi tylko jakiegos dywanika, nie moge znalezc stosownego. Poszukiwania trwaja. Lazienka zrobiona, potrzebowala odswiezenia, nowego prysznica i pare innych detali.
Kuchnia w trakcie, prawie skonczona. Szafki wymagaja 'podrasowania' co wlasnie robie. Nie wiem jaki fachowiec je montowal ale chyba przedszkolak zrobilby to lepiej. Dolne nie mialy tylnej scianki ('piekna' sciana robila wrazenie) wiec pojechalam z D do hurtowni drewna i kupilam materialy za grosze. D zapakowal je do swojego samochodu i juz nastepnego dnia pierwsza szafka byla zrobiona. Tylko jedna bo potem musielismy sie zajac soba nawzajem... znow kochalismy sie dlugo i namietnie.
Dzis zalatwilam dwie nastepne szafki. Z ostatnia potrzebuje meskiej pomocy D.
Pokoj syna jest ok, tylko zmienic listwy przypodlogowe, pomalowac drzwi i kaloryfer.
Potem chyba zrobie przedpokoj, gora i dol, plan mi juz majaczy w glowie. A na koncu moja sypialnia, na ktora wogole nie mam pomyslu. Przyjdzie z czasem. Tam potrzebna jest jakas strategia bo sufit jest do dupy. Bedzie syf wiec wymiana 'dywanu' w przedpokoju na samym koncu.
Jest co robic. Na szczescie to lubie i mam pomoc D.

Dzis kuchnia byla jednym wielkim bajzlem, z wiorami drewna praktycznie wszedzie. B wrocil z synem z wycieczki, mowie mu by nie wchodzil do kuchni bo syf sie wszedzie rozniesie. Na to on:
'To herbaty sie nie napije?'  Co za pajac. Gdyby tu jeszcze mieszkal to wlasnie wywiazala by sie awantura bo bajzel w kuchni a on chce herbaty. Nie wazne ze trzeba jakis remont zrobic, on moze zyc w jaskini, z rozwalajacymi sie kanapami, syfiasta tapeta i wybrakami na kazdym kroku. Niech sobie zyje, beze mnie. Stwierdzilam, ze musze czesciej taki syf robic bo szybciej poszedl w cholere na swoja herbatke.
Boze jak pieknie jest bez tego chodzacego nieporozumienia. Swiety spokoj i w koncu to mieszkanie jakos wyglada i bedzie wygladac.

Czarna Kawa

6 komentarzy:

  1. Mi remont pomagał w pierwszych tygodniach po rozstaniu... miałem się czym zająć. Tobie naszła ochota na remont mimo że miłość do D. (kim on jest do cholery? Tajnym Agentem Jej Królewskiej Mości??) kwitnie. Dochodzę do wniosku, że remonty nie mają w ogóle związku z naszym życiem wewnętrznym... A może po prostu są dobre na wszystko?? Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie naszla ochota na remont bo miejsce tego desperacko wymagalo a jak B tu mieszkal bylo to niemozliwe. Poza tym w moim przypadku ma to ogromny zwiazek z zyciem wewnetrznym bo jest to forma ekspresji, wyrazania siebie. Cos czego przez lata nie moglam robic. A poniewaz D tez potrafi uzyc rak do tworzenia cudow to mamy razem niezla radoche. Cos co tez mozemy robic razem bez oporow i awantur jak to by bylo z moim eks i jego zona.
    Jak skoncze remont (sporo zostalo) to zajme sie czym innym, nie wiem jeszcze czym.
    Milosc kwitnie lecz doly tez sa i zajecie sie czyms pomaga.
    Hehe, wiedzialam ze o agenta zahaczysz :) az sie prosilo. Ale gdyby byl to ja bym tez o tym nie wiedziala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli może nim być. 007. A jego puszysta żona to była agentka Mossadu i on ją infiltruje bo ona zna jakieś tajemnice. I musi wzbudzić jej zaufanie. Albo chodzi o kogoś z jej rodziny... Jesteś na linii ognia. W co Ty się wplątałaś dziewczyno? Jak podczas remontu znajdziesz podejrzane kable w ścianie, jakąś ruchomą deskę w podłodze to... uciekaj. Ratuj siebie i dziecko. Nie ufaj nikomu, zwłaszcza policji... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, jeden kabel usunelam. Pokrzyzowalam mu plany. Drugi ukrylam i wydawalo mi sie ze wiem po co byl. Teraz mam watpliwosci...
    Ruchomych desek mam kilka. Jest zle...
    Jedyne tajemnice jakie zna agentka to menu wszystkich knajp w okolicy i nie tylko. A jej haslo to: 'Czy pasztet jest gladki?'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może ta jej tusza to kamuflaż? no bo kto by podejrzewał ją o bycie agentem? :)

      Usuń
  5. Moze... to musialaby byc super mozgiem skoro nie moze sie ruszac. A ona dodawac i odejmowac nie umie, o reszcie nie wspomne.... Im wiecej sie dowiaduje o tej agentce tym bardziej mysle ze jaja sobie robi, bo niemozliwe jest by bylo az tak zle.

    OdpowiedzUsuń