wtorek, 14 lutego 2017

Walentynki

Walentynki nie sa dla nas jakims wyjatkowym dniem bo kazdy dzien razem jest wyjatkowy. Ale jakos tak spontanicznie stal sie pretekstem do spedzenia wiekszej ilosci czasu razem co z reguly wiaze sie z jakimis wyrzeczeniami lub sprezaniem sie, a takze jest to pretekst by sprawic sobie nawzajem jakies prezenty. Bo jak sie kocha to wieksza przyjemnosc sprawia dawanie niz branie. Tak jak wspomnialam, domyslalam sie jaki prezent mi szykowal i trafilam. Otrzymalam piekny pierscionek. Od dawna pragnelam by mi kupil jakis pierscionek ale nie smialabym mu powiedziec. Jakos tak pierscionek od D znaczy dla mnie wiecej niz cokolwiek innego; byc moze dlatego ze moglby symbolizowac zareczyny a byc moze dlatego ze noszac go od razu widac, ze jestem w zwiazku. Z czego jestem dumna, bo nie jest to tylko ladna blyskotka. Kryje sie pod nia piekna tresc, wielka milosc, a takze cierpienie. Spelnil moje marzenie i pragnienie. Czyta mi w myslach lub poprostu czuje to co ja. Oto facet, ktory wie ze bylabym super zadowolona gdyby mi kupil nowa wiertarke, bo stara mozna sobie druga dziure w dupie wywiercic, ale wie tez ze sa rzeczy ktore sa wazniejsze niz wiertarka i maja wieksze, glebsze znaczenie. I ze pomimo iz uwielbiam wszelkie narzedzia to jednak przede wszystkim jestem kobieta i, jesli to mozliwe, D zaimponowal mi jeszcze bardziej, bo wie co jest wazniejsze, bo wie ze ten pierscionek symbolizuje NAS i ze ma dla mnie wieksze znaczenie niz jakakolwiek wiertarka. Boze, co za facet. W dodatku z cudownym gustem. 
Zalozylam pierscionek na miejsce zareczynowego, bo tylko na ten palec pasowal. Pare dni temu siedzielismy przytuleni na kanapie. Mialam na jednej rece dwa pierscionki i na drugiej tez dwa. D zaczal sie nimi bawic, mowil jakie to ja mam male dlonie w porownaniu z jego szuflami. Wreszcie sciagnal pierscionek z palca serdecznego (a mial inne do wyboru) i zaczal go wkladac na swoje palce. Wszedl jedynie do 1/3 jego malego palca. Chwile pozniej pomyslalam, ze byla to przymiarka i stad domyslilam sie ze bedzie pierscionek. Tymbardziej ze pare dni pozniej praktycznie go 'nakrylam' bo zadzwonilam do niego i jechal samochodem, slychac bylo ze szybko, autostrada, sciemnial ze klienta odwozil (wiedzialam ze to sciema, za dobrze go znam by sie nie poznac, ale siedzialam cicho) wiec domyslilam sie gdzie i po co, tymbardziej, ze mial w tym czasie byc w warsztacie. Prawie mu sie udalo mnie zaskoczyc, nie jest to latwe gdy dokladnie wiem gdzie jest i co robi w danym czasie. No i zadko zdarza sie by facet mierzyl pierscionki wiec tez latwo bylo sie domyslic. Ale nie chcialam mu psuc satysfakcji i mowic ze sie domyslilam. I tak pewnosci nie mialam, plus pierscionek jest tak ladny ze i tak mnie zaskoczyl. 
Potem kochalismy sie jak wariaci. Pozadliwie i namietnie i delikatnie. Wszystkiego po trochu. Odwiedzilismy inne galaktyki i potrzebowalismy dluzszej chwili by stamtad wrocic. Bosko. 

- Wyglada jak zareczynowy... - stwierdzilam podczas lunchu po dluzszym namysle. Wahalam sie czy to powiedziec czy nie, nie chcialam tworzyc klopotliwej sytuacji dla D.
- To niech bedzie - stwierdzil krotko.
- Niech bedzie - zgodzilam sie i spojrzelismy na siebie z wyrazem 'a co tam, kulac reszte'. 
Nie mowimy tego na glos, ale kazde z nas mysli co by bylo gdyby. 'Czy on by mi sie oswiadczyl gdyby byl wolny? Czy ona przyjelaby moje oswiadczyny gdybym mogl sie oswiadczyc? Ale nie moge jej o to spytac i stawiac jej i nas w takim impasie. To byloby zbyt bolesne.' Kazde z nas wyobraza sobie jakby to bylo. Z drugiej strony wiemy ze malzenstwo nie jest nam potrzebne do szczescia. Choc jest piekne i znaczace jesli stoi za tym prawdziwa milosc. Tylko wtedy. Pierscionek jest wiec nie tyle symbolem zareczyn co jednosci, bliskosci, oddania, prawdziwej milosci. Zareczyny to kolejna wymyslona przez ludzi formalizacja czegos co formalizacji nie potrzebuje. Czegos co jest ponadczasowe i ponad ludzkie pojecie. Ale to tylko moje odczucia. 

Czarna Kawa

2 komentarze:

  1. Czy Tobie naprawde nie przeszkadza to ,że on jest w zwiazku z kimś innym, czy Cię to nie boli jak wiesz ze wraca do domu i tam ktoś inny jest. Nie pomyśl sobie ,że to jakaś złośliwość po prostu pytam. Jestem w podobnej sytuacji i ostatnio wogóle przestałam już sobie z tym radzić. Dlaczego D właściwie nie może odejść od żony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisze dzis posta w odpowiedzi, bo jest tego troszke. :)

      Usuń